Wiele osób po obejrzeniu „Domu dobrego” mówi, że to film, który zostaje w głowie na długo. I trudno się z tym nie zgodzić. Bo choć to film – pokazuje coś, co dzieje się naprawdę. Blisko.
W domach, które mijamy codziennie.
To nie jest „film o kimś innym”.
To opowieść o nas – o tym, jak łatwo uwierzyć, że „to nie moja sprawa”. O tym, jak często oceniamy, zanim spróbujemy zrozumieć. Jak łatwo powtarzamy te same zdania, które ranią mocniej niż cios:
„Na pewno sama tego chciała.”
„Przecież mogła odejść.”
„Nie wyglądała na ofiarę.”
A przecież przemoc nie ma jednego wyglądu. Nie zawsze zostawia siniaki. Czasem jest w słowie, w spojrzeniu, w milczeniu.
Nie ma nic wspólnego ze słabością – raczej z brakiem wsparcia, z brakiem wiary, że ktoś pomoże, że ktoś uwierzy.
Ten film boli, bo odbija w nas samych to, czego często nie chcemy zobaczyć – nasze przyzwolenie, nasze stereotypy, nasze „nie wtrącaj się”.
A jednak trzeba się wtrącać. Bo milczenie to też wybór.
Każdy ma prawo do bezpieczeństwa, do szacunku, do życia bez lęku.
I nikt nie powinien słyszeć, że „to jego wina”.
Jeśli po obejrzeniu filmu coś w Tobie drgnęło – jeśli rozpoznajesz w tych historiach coś znajomego – pamiętaj, że nie jesteś sama.
Pomoc jest możliwa.

600 559 229

pomoc@fundacjaart.pl

Bo przemoc nie kończy się wtedy, gdy odwracamy wzrok.
Kończy się, gdy ktoś wreszcie powie: DOŚĆ.
