Zanim udzielisz odpowiedzi na to pytanie, warto zrozumieć, czym są ukryte teorie osobowości. Posłuchaj zatem pewnej historii z sali sądowej. Jej bohaterem jest pokrzywdzony – p. Andrzej, który doświadczał przemocy fizycznej i psychicznej ze strony partnerki – p. Anny. Pan Andrzej to nieatrakcyjny mężczyzna. Mówi powoli, nieśmiało, zastanawia się nad wypowiadanymi słowami, często ucieka ze wzrokiem w bok lub patrzy w podłogę.
- Mam na imię Andrzej. Skończyłem 27 lat. Obecnie nie pracuję, ponieważ staram się wrócić do równowagi psychicznej i fizycznej po tym, co mnie spotkało. Jestem ofiarą przemocy ze strony pokrzywdzonej. Przez 5 lat pozostawiliśmy w związku. Od 3 lat wszystko się zmieniło, tak diametralnie i nagle, że nadal trudno mi to zrozumieć. Nie wiem co się stało, nie ogarniam tego, co się dzieje. Anna stała się taka inna, brutalna, zimna. Nie rozpoznaje w niej tej kobiety, którą pokochałem. Była dla mnie wszystkim, tym bardziej to, co się teraz między nami dzieje, boli. Właściwie tego nie rozumiem, psycholog mi to tłumaczy. Po tym, jak zamieszkaliśmy razem, Anna zaczęła drwić z mojej pracy, a byłem wykładowcą literatury angielskiej. Najpierw w domu, a potem przy znajomych. Śmiała się, że „takich nieżyciowych, teoretyków rodem z angielskich powieści romantycznych, to trzeba potraktować po męsku i dać im lekcję życia, to im się od razu odechce tych ich bredni”. Bolało. Myślałem, że ma jakiś problem w pracy i w ten sposób odreagowuje. Próby rozmowy nie przynosiły skutku, wręcz przeciwnie. Ilekroć mówiłem, że mnie rani takimi ocenami, tylekroć krzyczała na mnie i mówiła, że może chcę się popłakać. „Płacz, ty mięczaku, no płacz”. Powinienem był wtedy odejść, lecz ją po prostu kochałem. Podczas przyjęcia dla naszych znajomych nie tylko czyniła ironiczne uwagi na temat mojej pracy, lecz także kilkukrotnie mnie popychała, nakazując zadbać o gości. Kiedy poszedłem do kuchni, coś powiedziała na mój temat, co wywołało śmiech. Nie pamiętam już co. Jak wróciłem z przystawkami, cały czas mnie pośpieszała, mówiąc, że goście czekają, by coś zjeść i mam się lepiej uwijać. Robiła przy tym taki ruch ręką, jakby wymierzała mi razy batem. Poczułem się strasznie. Powiedziała, że byle kelner by sobie z tym poradził lepiej niż ja. Widziałam jak kilka osób śmiało się ukradkiem, mówiąc „patrz, jaki pantoflarz. Widać, kto nosi spodnie w tej rodzinie. I to bardzo atrakcyjne spodnie”. Wyszedłem. Kiedy wróciłem, zamierzałem zabrać swoje rzeczy i się wyprowadzić, lecz zaczęła płakać, przepraszać i mówić, jak bardzo mnie kocha. Obiecała, że pójdziemy na terapię dla par. Ustąpiłem. To był błąd. Nie poszliśmy do psychoterapeuty. Od tego momentu, przy byle okazji, szarpała mnie, potrafiła spoliczkować, ciągnęła za włosy. Mówiła, że jestem zerem, do niczego się nie nadaję, nawet pracy porządnej nie mam i żadna mnie nie zechce. Zacząłem mieć problemy ze snem, odczuwałem lęk przed kolejnym dniem. Pojawił się mętlik w głowie. Patrzyłem na studentki i widziałem w nich Annę. Zacząłem się ich bać. Wykłady mi szły. Zapomniałem, co miałem powiedzieć. Nie poruszałem newralgicznych tematów, bo obawiałem się ich reakcji, tego, że mnie zaatakują, jak ona. Tego, bym nie zniósł. W końcu straciłem pracę – redukcja etatów. To spotęgowało przemoc ze strony Anny. Wyzywała mnie od „śmieci, nierobów, eunuchów”. Zaczęła wydzielać pieniądze. Nie miałem się dokąd wyprowadzić – wszystkie oszczędności włożyłem w mieszkanie, które kupiliśmy i dzieliliśmy. Do tego straciłem pracę. Miotałem się. Nikomu nic nie mówiłem, ponieważ wstydziłem się. No wie Sąd, mężczyzna nad którym kobieta się znęca. Ludzie tego nie rozumieją, śmieją się, obwiniają faceta. Patrzą, tak stereotypowo, że to mężczyzna powinien być macho. Z tego macho, którego oni tak chcą, to więcej łez jest wielu kobiet i więcej siniaków na ich ciele niż pożytku”. Trudno mi o tym, wszystkim mówić. Wskutek publicznego ośmieszania mnie,… drwienia ze mnie przy naszych znajomych i sąsiadach, popychania, szarpania, wielokrotnego policzkowania, gdy coś w jej mniemaniu źle zrobiłem oraz w wyniku przemocy słownej i ekonomicznej, uczęszczam na psychoterapię. Staram się wrócić do równowagi psychicznej po tym, co się stało, odbudować samoocenę. Lekarz psychiatra stwierdził u mnie depresję i dlatego zażywam leki. Cierpię też na bóle głowy i bezsenność. To wszystko, co mam do powiedzenia.
- Na salę wchodzi oskarżona – p. Anna. To drobna, atrakcyjna, młoda kobieta. Ma 25 lat, 156 cm wzrostu, 50 kilo wagi. Uśmiecha się delikatnie a jednocześnie smutno do ławników. Ten smutek podkreśla skromna, granatowa sukienka z białym kołnierzykiem i związane w kitkę włosy. Patrzy na ciebie, a jej wzrok budzi zaufanie. Gdy zaczyna mówić, już wiesz, kim ona jest. Wiedziałeś to od pierwszego momentu, gdy ją ujrzałeś. To ładna – inteligentna – miła i dobra kobieta, niezdolna by skrzywdzić choćby muchę, nie mówiąc już o swoim rosłym i dobrze zbudowanym partnerze. Jak ktoś, o takim wyglądzie i posturze mógłby kogoś uderzyć. To nieprawda.
Mogłeś/aś dzięki tej historii zaobserwować to, co często się zdarza nie tylko na sali sądowej, lecz przede wszystkim w życiu codziennym. W przeważającej mierze nie jesteśmy tego świadomi i tego nie kontrolujemy. Wydaje nam się, że posiadamy wystarczające dane na temat innych, by z całą pewnością móc powiedzieć, że są typem takiej a nie innej osoby. Mówimy to z całym przekonaniem, nie wiedząc, że większość z tych cech nie tylko sami wytworzyliśmy, lecz i przypisaliśmy danej jednostce, a teraz przez ich pryzmat ją postrzegamy i oceniamy. Tak działają ukryte teorie osobowości. Są to schematy, czyli uproszczone struktury poznawcze, które pozwalają nam kategoryzować bodźce, dzięki którym każdy z nas może zorganizować swoją wiedzę o świecie według pewnych tematów. Stosujemy je, by pogrupować różne rodzaje cech osobowości, posługując się własnymi przekonaniami o zasadach ich współwystępowania. Inaczej mówiąc, wydaje nam się, że na podstawie jednej cechy, np.: czyjeś atrakcyjności bądź jej braku, możemy przewidzieć kolejne. Uczymy się tego w procesie socjalizacji, zdobywając umiejętności językowe. Osoby dla nas znaczące niejednokrotnie przekazują i utrwalają stereotypy, np.: że ktoś brzydki to niedobry, złośliwy, zły. Dodatkowo, na bazie własnego doświadczenia, zaczynamy postrzegać osoby z np.: lekko odstającymi uszami jako złośliwe i manipulacyjne, ponieważ Krzyś z przedszkola był właśnie kimś takim.
Podsumowując. Ukryte teorie osobowości są sposobami syntetyzowania wiedzy nt. jednostki przez pryzmat pozytywnych – negatywnych cech społecznych i intelektualnych. Wpływają silnie na to, co z otrzymywanych później od danej osoby informacji zauważymy, o czym myślimy i co pamiętamy. Zawierają silny komponent kulturowy.
wypełnianie luk
Kilka obserwacji „pełny” obraz osoby
Proponuję, byś zastanowił/a się, czy i w jakich sytuacjach stosowałeś/aś ukryte teorie osobowości. Pomyśl również, w jaki sposób możesz zminimalizować ich oddziaływanie w przyszłości, gdy wiesz już jaki jest mechanizm ich działania.
Autorka: dr Monika Gmurek (https://www.fundacjaart.pl/ludziefundacji/monika-gmurek-ekspert-fundacji-a-r-t-przeciwprzemocy-pl/)