- Jestem… szalenie aktywnym człowiekiem, którego wszędzie pełno.
- Będę… doktorem nauk medycznych, a jak wygram w lotto to i lekarzem
- Z zawodu jestem… ratownikiem medycznym.
- Z zamiłowania jestem… instruktorem pierwszej pomocy.
- Strona www… www.cmfundamenti.pl
- Dla dzieci w ostatnim roku zrobiłem… przeszkoliłem gimnazjalistów w Legionowie w zakresie pierwszej pomocy.
- Galeria moich zdjęć… www – uciekam od aparatu
- Moim autorytetem jest… w różnych dziedzinach życia kto inny. Ale najważniejszym Florence Nightingale.
Ratownikiem medycznym się jest czy to tylko zawód? Jak wracasz do domu wyłączasz tą część siebie?
Ratownik medyczny to osobowość, styl życia, to cały Ty. Nie da się być ratownikiem na dyżurze a po nim kimś innym. Ratownictwo to służba – służba ludziom. Nie potrafię i nie chcę jej wyłączyć. Ale to co dzieje się w pracy – zwłaszcza te smutne chwile staram się tam zostawić. Nie obarczać nimi moich bliskich.
Co jest najtrudniejsze w pracy ratownika medycznego?
Oglądanie tego – przed czym ludzie najczęściej odwracają wzrok i uciekają. My na to patrzymy, interweniujemy i staramy się to uczynić lepszym i „bardziej ogólnodostępnym” Najtrudniejsza jest śmierć. Szczególnie nagła, nieoczekiwana i młodego człowieka.
Jakie interwencje są najtrudniejsze?
Dla każdego ratownika medycznego najtrudniejsze są interwencje u dzieci. Zwłaszcza wtedy, gdy okazuje się, ze dziecko nie jest chore, nie doznało żadnego nieszczęśliwego wypadku tylko zostało przez kogoś skrzywdzone. Zdarzyło się parę razy w moim życiu, ze musiałem jechać do dziecka, które zostało pobite przez rodzica.
A możesz nam opowiedzieć o takiej trudnej interwencji?
Pamiętam jedna taką sytuację w której musieliśmy pojechać na miejsce ponieważ pijani rodzice urządzili awanturę. Na miejscu była już policja. Kiedy przyjechaliśmy okazało się, że w tej rodzinie jest siedmioro dzieci. Największa tragedia rozgrywała się pomiędzy tymi dzieciakami.
Dlaczego między dzieciakami?
Znali już ten mechanizm, wiedzieli, że my przyjechaliśmy aby sprawdzić czy nic im nie jest, a policja zabierze ich do izby dziecka. Dzieci były brudne, w mieszkaniu również brudno i zimno, nie było ogrzewania. To była rodzina patologiczna. I choć było nam potwornie smutno, musieliśmy wykonać swoje czynności, sprawdzić czy nic tym dzieciom nie jest, czy nie trzeba zabrać ich do szpitala, czy ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Jedno dziecko zabraliśmy do szpitala bo było w strasznym stanie, wygłodzone wychudzone.
To chyba bardzo trudne?
Niestety przyjeżdżając na miejsce musimy wyłączyć emocje. Musimy być obiektywni i rzetelnie wykonywać swoja pracę. Nie do nas należy ocena, kto jest dobry kto jest zły, od tego są sądy. Ale jesteśmy tylko ludźmi i wcale to nie jest fajne. My musimy przekazać tym dzieciakom, że ich rodzice zostaną zatrzymani, a one trafia do izby dziecka, to bardzo trudne. Dla nas to interwencja kryzysowa.
A jak zachowywali się wtedy ich rodzice.?
Oni nie odezwali się ani jednym słowem. Siedzieli i drętwo patrzyli na to, co się dzieje z ich dziećmi. Na nasze pytania odpowiadali jak roboty. Gdzie są książeczki zdrowia dzieci? W szufladzie. Przy tej koniecznej biurokracji, obserwujemy brak jakichkolwiek emocji.
A czy wracając z takiej interwencji rozmawiacie jeszcze o tym?
Gdy już wracaliśmy ze szpitala zastanawialiśmy się w naszym „karetkowym zespole” jak to się dzieje, że nikt nie reaguje. Nie była to pierwsza interwencja , nie była to pierwsza awantura w tej rodzinie. Tym razem jednak zakończona odebraniem dzieci. Co więc dzieje się za ścianą, dlaczego nikt nie reagował… pewnie można by postawić jeszcze wiele pytań bez odpowiedzi… dlaczego nie znalazła się babcia, ciocia, która mogłaby przygarnąć te dzieci. Niestety nie udało nam się odkryć odpowiedzi dlaczego tak się dzieje.
Jak potoczyły się losy tych dzieciaków.
Nie wiem jak się potoczyły losy tych dzieciaków. Jedno zawieźliśmy do szpitala, reszta trafiła pewnie do izby dziecka.
Ariel Szczotok – Z wykształcenia Ratownik Medyczny, Pielęgniarz, nauczyciel akademicki. Od 2006 roku instruktor pierwszej pomocy. Swoją karierę szkoleniową zaczynał w Polskim Czerwonym Krzyżu, aby w 2006 wstąpić do Pomorskiego Towarzystwa Ratowniczego. Od 2008 roku samodzielny Instruktor. Dyspozytor medyczny, Koordynator Pierwszej Linii Medycznej jednego z największych Centrów Medycznych w Polsce.. Współpracuje w ramach projektów szkoleniowych z największymi firmami medycznymi w Polsce. Przeszkolił kilka tysięcy osób w zakresie zasad udzielania pierwszej pomocy i zasad bezpieczeństwa. Stały gość programów telewizyjnych, specjalista w zakresie pierwszej pomocy. Planuje podjąć się specjalizacji anestezjologicznej i perfuzjonistycznej. Specjalizuje się w projektowaniu i prowadzeniu szkoleń dla grup niezwiązanych z medycyną oraz dla kadr medycznych.