„Nie idź do sądu, bo to wstyd, a sprawa o alimenty jest kosztowna. Dam ci ile mogę.”
Zawsze kiedy słyszę legendę o wstydzie i kosztach związanych z dochodzeniem w imieniu dziecka, jego prawa do alimentów, zadaję pytanie: kto powinien naprawdę się wstydzić? Rodzic, który nie płaci alimentów, czy ten, który ma obowiązek dbania o interes prawny dziecka, którym się opiekuje? Dla odczuwających wstyd rodziców mam nawet specjalny wierszyk:
„Zadbaj o swych dzieci byt,
alimenty to nie wstyd!
Zapamiętaj powiedzenie:
wstyd to niepłacenie!”
Należy zacząć od tego, że pójście z pozwem o alimenty do sądu, nie powinno kojarzyć się z czymś negatywnym lub wstydliwym. Rodzic, który opiekuje się dzieckiem, ma ustawowy obowiązek troszczyć się o zaspokojenie jego potrzeb życiowych. Warto zwrócić uwagę, że konieczność dbania przez rodzica o majątek dziecka nakazuje wprost Art. 95. § 1. Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego
„Władza rodzicielska obejmuje w szczególności obowiązek i prawo rodziców do wykonywania pieczy nad osobą i majątkiem dziecka oraz do wychowania dziecka, z poszanowaniem jego godności i praw”.
Wystąpienie z pozwem o ustalenie obowiązku alimentacyjnego oraz wysokości raty alimentacyjnej jest przejawem troski o rozwój dziecka.
Oczywiście pozew o alimenty nie podlega opłacie sądowej i dla wnoszącego go rodzica nie wiąże się z ponoszeniem jakichkolwiek kosztów. Zgodnie bowiem z art. 96 ust. 1 pkt 2 ustawy o kosztach sądowych „Nie ma obowiązku uiszczenia kosztów sądowych strona dochodząca roszczeń alimentacyjnych.”
Warto zaznaczyć, że zwolnienie od kosztów sądowych, rozciąga się także na postępowanie egzekucyjne. Komornik nie wzywa więc do uiszczenia zaliczek, które za wierzyciela pokrywa Skarb Państwa (Prezes Sądu Rejonowego) a którymi finalnie obciążany jest dłużnik alimentacyjny.
Jeżeli więc, ktokolwiek powinien obawiać się kosztów związanych z przymusowym dochodzeniem roszczeń alimentacyjnych, to wyłącznie rodzic uchylający się od obowiązku płacenia alimentów na swoje dzieci. O czym dotkliwie przekonał się już niejeden rodzic…