Moja 5-letnia córka obraza się o byle co (np. jak chce czekoladkę, a ja jej nie daje) potrafi się tak dąsać dłuższą chwile i wymaga, żebym ja przeprosiła co robić? Przepraszać dla świętego spokoju, nawet jeśli nie ma za co?
We wszystkim potrzebny jest zdrowy rozsądek. Dzieci to nie zwierzątka, które się tresuje i dla świętego spokoju robi się to czy tamto. Jeśli nie ma powodu do przepraszania, to po co przepraszać. Lepiej dać dziecku czas do tego, aby samo zrozumiało, że obrażanie się to nie jest metoda na dochodzenie do celu, że to się nie opłaca. Natomiast, jeśli czujemy się winni wobec dziecka, zrobiliśmy coś, co nie jest zgodnie z tym, czego uczymy nasze dzieci, to wtedy należą się przeprosiny. Dzieci są bardzo sprytne i jeśli tylko raz pokażemy im „drogę na skróty do uzyskania korzyści” to z pewnością nie zawahają się posłużyć tą nauką w każdym innym przypadku. Potraktują nas jak narzędzie do uzyskania celu i niestety jest niebezpieczeństwo, że w późniejszym czasie będą traktowały innych ludzi w sposób instrumentalny. Jednym zdaniem, jeśli dziecko obraża się na nas bez powodu, to tak naprawdę to jest jego sprawa, jak sobie z tym obrażaniem się poradzi i czy będzie to dla niego opłacalne.