Jak wynika z badań psychologów już 40-50% dzieci w szkołach podstawowych nie ma poczucia sensu życia, a 30% miewa również myśli samobójcze. Wielu lekarzy twierdzi, że należy położyć nacisk na terapię dziecka, ale psychologowie twierdzą, że przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na warunki jego życia.
Wiele objawów depresji jest lekceważonych przez dorosłych, którzy boja się przyznać, że ich dziecko może cierpieć na jakąkolwiek chorobę. Do najczęstszych objawów depresji występującej u dzieci należą:
- smutek, poczucie beznadziejności, brak zainteresowania rzeczami, które wcześniej dziecko cieszyły;
- ograniczenie kontaktów z rówieśnikami;
- pobudzenie;
- drażliwość;
- nieśmiałość, bojaźliwość;
- zmienność nastrojów;
- różnego rodzaju fobie;
- bóle głowy, żołądka, które są powodem opuszczania zajęć w przedszkolu lub szkole;
- pogarszające się wyniki w nauce;
- wydaje się, że dziecko jest ciągle znudzone i mało energiczne;
- trudności w koncentracji uwagi;
- niezdecydowanie;
- problemy z pamięcią;
- niska samoocena;
- zmiana zwyczajów dotyczących snu i jedzenia;
- myśli samobójcze;
- alkoholizm, narkomania u starszych dzieci.
Jak się okazuje i wynika z badań, dzieci często popadają w stany depresyjne. Przyczyna ich jednak nie leży w ich psychice. Rodzice przenoszą swoje niepokoje na dzieci, że stracą pracę, że nie będzie za co kupić jedzenia, ubrań. A dzieci boją się głodu, boją się, że rodzice zaczną pić. Depresja wg Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) jest jedną z najpoważniejszych jednostek chorobowych na świecie. Początek depresji z reguły objawia się smutkiem, przygnębieniem, ale nie jednodniowym, tylko utrzymującym się przez dłuższy czas. Często towarzyszą temu lęki, na przykład lęk przed wyjściem z domu. Okres jesienny, załamanie pogody, koniec wakacji i wszystko, co temu towarzyszy, u wielu osób skutkuje pogorszeniem samopoczucia. Nie tylko u dorosłych, ale również u dzieci. Zresztą otoczka jesienna i choćby bliskość Święta Zmarłych powoduje, że częściej myślimy o śmierci, zastanawiamy się nad własnym życiem”.
Analiza badań z kilku ostatnich lat wskazuje, że liczba dzieci z depresją i stanami depresyjnymi wzrasta a zarazem maleje średnia wieku dzieci, u których te zaburzenia pojawiają się.
W aktualnej rzeczywistości, kiedy dziecko większą część dnia spędza w przedszkolu, szkole, na świetlicy, przebywa pod opieka nauczycieli i wychowawców. To oni mają okazję do obserwowania dzieci i ich zachowań. Na nich też spoczywa obowiązek powiadamiania rodziców o swoich spostrzeżeniach. Nauczyciele, wychowawcy i opiekunowie muszą nabrać nawyku obserwacji zachowań dzieci i analizowania ich. Kilkuletnie dziecko z natury jest wesołe, roześmiane, pełne energii. Nie jest sytuacją normalną i zdrową, gdy przedszkolak, uczeń zerówki czy pierwszoklasista przez kilka dni z rzędu jest smutny, apatyczny, odmawia wspólnej zabawy, nie angażuje się w prace grupy bądź nie ma apetytu. Zabiegani i zapracowani rodzice, którzy wczesnym rankiem oddają dziecko do szkoły czy przedszkola i odbierają je wieczorem, nie mają możliwości zaobserwowania stanu ich dziecka. A nawet jeżeli widzą jego smutek czy apatię mogą podejrzewać, że jest po prostu zmęczone. Ponadto po powrocie do domu dziecko słyszy rozmowy a niekiedy nawet kłótnie rodziców, które wybuchają na skutek ich przepracowania i braku wolnego czasu, który mogliby spędzić wspólnie z dziećmi. W ten sposób powstaje pewnego rodzaju błędne koło, z którego przeważnie nie ma wyjścia, gdyż mało kto może sobie pozwolić na to, by rodzinę utrzymywała tylko jedna osoba.
Zatem całą nadzieję należy pokładać w nauczycielach, którzy nie będą obojętni i będą obserwowali dzieci, a o ich nastrojach informowali rodziców. Również powinni oni uświadamiać rodziców, co może być przyczyna takich zachowań dziecka i do czego mogą one prowadzić oraz kierować do odpowiednich placówek niosących pomoc.
Katarzyna Supranowicz