Za nieporządek,
Za dwóję,
Za późniejsze przyjście,
Za nie podgrzany obiad,
Za naskarżenie mamie…
Za wszystko dostawałam, pasem, kijem, ręką…
Chciałam stamtąd uciec zastanawiając się dlaczego ona-Matka z nim jest. Jak można żyć z takim katem. Nawet gdy był trzeźwy i „było normalnie” nie mogłam zapomnieć. Widziałam go z pianą na ustach, słyszałam jego wyzwiska, czułam każdy zadawany cios…
Bo go kochała, bo tak wypadało? Dlaczego nigdy nie chciała zadbać o siebie i o mnie..?
Ale wróćmy do bicia… przełomem była moja 18-stka kiedy pobił mnie pasem tak, że popękała mi skóra na nogach. Przez dwa miesiące nosiłam spodnie / w środku lata/, na basen nie chodziłam /bo lekarz mi zabronił/…. Kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa… co raz to nowe, co raz to bardziej wyrafinowane. To były czasy, gdy za chlebem wyjeżdżało się za wschodnią i/lub zachodnią granicę.
I Ona – Matka jeździła, może chciała uciec od problemu, może już nie wytrzymywała…. Zostawiała mnie z nim. Mówiła tylko gdyby coś się działo idź do cioci. A zazwyczaj działo się, był pijany, bił…. Ja wciągałam go pijanego z klatki do domu, sprzątałam po nim, pilnowałam by nas nie spalił…
Któregoś dnia jak uderzył mnie w twarz, pojawiła się siła, wzięłam nóż i powiedziałam: uderz mnie jeszcze raz, a cię zabiję. Nie zdawałam sobie zupełnie sprawy z konsekwencji swoich słów, ale i z mocy tych słów, a najważniejsze jest to, że do dziś czuję spokój.
Nie wiem co się stało, potem lał Matkę, ale mnie nie uderzył już nigdy. Nasze kontakty są dziś politycznie poprawne.
Autorka: JB
Jeżeli chcesz podzielić się swoim doświadczeniem, jak udało ci się wyjść z trudnej sytuacji, z sytuacji, która początkowo wydawała ci się już nie do rozwiązania podziel się z nami: pomoc@fundacjaart.pl my ja opublikujemy zachowując twoje dane do wglądu fundacji.